Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Małgosia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Małgosia. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 31 maja 2016

Koniec? Nie, początek:)

Mamy dziś 31 maja. Pół roku odmiany za nami. Każda z nas stanęła przed wielkim wyzwaniem, właściwie przed kilkoma wyzwaniami. Odwaga, organizacja, mobilizacja, asertywność, regularność, nauka, silna wola i wiele, wiele innych cech było nam potrzebnych żeby stanąć tu gdzie teraz stoimy. Każda z naszej trójki miała postawiony przed sobą inny cel, do którego dążyła. Tym celem nie były tylko zbędne kilogramy jak mogło się większości wydawać. Po drodze zdobyłyśmy dużą wiedzę na temat zdrowego odżywania i mamy świadomość tego jak ważny jest w życiu ruch.

Program trwał 6 miesięcy, a zdrowe przyzwyczajenia zostaną z nami na wiele kolejnych lat. Czy to już koniec? Nie, to dopiero początek lepszej drogi, na którą nakierował nas program i partnerzy z którymi mieliśmy przyjemność współpracować. Jestem dumna z siebie, że dałam radę osiągnąć cel chociaż obowiązki życia prywatnego nie raz chciały mi ten cel przysłonić. Cieszę się, że dałam radę wytrwać do końca i nie zmarnowałam szansy, którą dali mi organizatorzy.

poniedziałek, 23 maja 2016

Wyniki pomiarów końcowych

Tydzień do końca projektu. Dziś byłam ostatni raz na zabiegach icoone i na ostatnim spotkaniu u dietetyczki. Waga, centymetry i lustro dały zadowalający efekt:)


RAMIONA: 2 cm
KLATKA PIERSIOWA: 6 cm
TALIA: 6,5 cm
UDO 4,5 cm prawe / 6 cm lewe
NAD KOLANEM: 2 cm prawe / 3 cm lewe
ŁYDKA: 3 cm prawa / 4 cm lewa
BIODRA: 10 cm MNIEJ!!!

TKANKA TŁUSZCZOWA:
BYŁO: 33,6 %
JEST: 28,5 %

WIEK METABOLICZNY:
BYŁO: 34
JEST: 28

WAGA POCZĄTKOWA: 73 kg
CEL: 65 kg
WAGA KOŃCOWA: 65 kg !!!





______________________________________

Dietetyk - Paulina Limanowska -> klik
Gabinet kosmetyczny - Essence -> klik
______________________________________


niedziela, 22 maja 2016

Zostaje, wraca, zmienia proporcje - wysiłek fizyczny

Wczoraj pisałam Wam o jedzeniu -> tutaj, a dzisiaj napisze o wysiłku fizycznym. Tutaj na pewno zajdą większe zmiany bo o ile w miarę nie najgorzej odżywiałam się przed programem, tak z ćwiczeniami i sportem było tragicznie.

Nie lubiłam sportu, przyznam się od razu. Miałam wrażenie, że wykonując jakiś wysiłek fizyczny męczę się szybciej niż inni. Fakt, pewnie przeszkadzały mi dodatkowe kilogramy i brak kondycji. Teraz widzę na siłowni, że nie robię się już tak szybko czerwona jak burak kiedy wejdę na elipsę:)

Poniekąd polubiłam ruch, chociaż nadal mam opory do pewnych wysiłków, ale już w głowie tworzy mi się plan i pomysł jak się ruszać żeby jednak czerpać z tego przyjemność, a nie robić tego z musu.

1. Rower - mam, lubię, przy okazji można wybrać się gdzieś z cała rodziną.
2. Skakanka - i w domu i na dworze, tania, łatwa do przechowania. No i lubię skakać.
3. Spacery - nie lubiłam wychodzić z domu pieszo, zawsze był samochód ale przyzwyczaiłam się spacerów z dziećmi i będzie mi ich brakować.
4. Ćwiczenia na pośladki - po ćwiczeniach na pośladki bardzo szybko widać efekt i to jest motywujące więc na pewno jeszcze przez jakiś czas będę ćwiczyć. Chociażby do uzyskania pożądanego efektu, a potem przez jakiś czas żeby ten efekt utrzymać.


sobota, 21 maja 2016

Zostaje, wraca, zmienia proporcje - jedzenie

Siedziałam wczoraj nad kolacją i analizowałam co nowego wprowadziłam do swojej diety w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Co wyeliminowałam, a co jadłam w innych proporcjach. Oczywiście na liście znalazły się słodycze, pieczywo, nawet owoce. Dużo się zmieniło.

Najpierw była dieta tak jakby oczyszczająca ze śmieci, czyli takie przekierowanie na zdrowe jedzenie więc wyeliminowaliśmy fast foody, jasne pieczywo, słodycze, ciężkie tłuszcze. Następnym krokiem była już dieta stricte odchudzająca i skreśliliśmy z jadłospisu też te zdrowe produkty, ale mające jednak zbyt dużo np cukrów. W ten sposób przez ostatni miesiąc nie jemy np owoców.

Teraz zastanawiam się co będę jadła po zakończeniu programu. Oczywiste są dwie sprawy. Po pierwsze na pewno nie zostanę na takiej diecie jaką mam teraz bo jest to dieta odchudzająca, a ja nie zamierzam chudnąć w nieskończoność:)  Oczywiste jest też, że nie wrócę do stylu życia jaki prowadziłam przed programem. Wypośrodkowując zdecydowałam, że jeśli chodzi o jedzenie to zostanę przy jadłospisie z pierwszej połowy projektu. Czyli zdrowo, rozsądnie i regularnie.

Zostają:
- przyzwyczajenia do ciemnego pieczywa,
- minimum 2 litry wody dziennie,

- warzywa na śniadanie, obiad i kolację,
- grejfrut, to był jedyny owoc, którego nie lubiłam. A teraz mi smakuje;),
- jogurty naturalne, polubiłam jogurty naturalne, bez cukru, bez owoców. Są naprawdę dobre,
- kasza i ryż. Wcale nie żałuję, że zamieniłam ziemniaki na kaszę i ryż. Na pewno ziemniaki będą pojawiały się na naszym stole rzadziej niż przed programem,
- gotowanie na parze. Warzywa i mięso smakują całkiem inaczej na parze niż gotowane lub smażone.Są pyszne!

Wracają:
- owoce, nie dam rady bez nich,
- chleb, kanapki to jedyne za czym tak bardzo tęsknię,
- słodycze, ale nie brakuje mi ich bardzo więc pewnie wrócą tylko przy okazji jakiś uroczystości,

Zmieniam proporcję:
- jajka! Na pewno wiem, że nie będę już jadła tak dużej ilości jajek. Chociaż miałam w pewnym czasie odrzut od jajek to na całe szczęście udało mi się wprowadzić je ponownie do jadłospisu. Także zostają chociaż na pewno w mniejszych ilościach.

Rezygnuję:
Przez te pół roku nie było takiego produktu, który by mnie całkowicie zniechęcił.




wtorek, 17 maja 2016

Dodatkowe zalety programu

Tak sobie ostatnio pomyślałam, że nowy, lepszy wygląd i lepsze samopoczucie to nie wszystko co możemy zyskać dzięki udziale w programie. Ja dodatkowo zyskałam jeszcze więcej czasu na obowiązki domowe. Niekoniecznie dlatego, że mam ochotę zajmować się domem więcej niż przed programem, ale o mus. Muszę robić coś żeby nie jeść.

Właściwie to jestem już przyzwyczajona do stałych godzin posiłków i nie mam ochoty podjadać pomiędzy nimi, ale są dni kiedy mam gorszy nastrój i wtedy mam ochotę na coś między posiłkami. Wtedy muszę jak najszybciej wyjść z kuchni i zająć czymś ręce. W ten sposób od grudnia mam perfekcyjnie ułożone ubrania w szafie chłopaków i książki w biblioteczce. Wszyscy w domu mają czyste buty i wyprasowane koszule. Codziennie odkurzam całe mieszkanie i myję któreś z okien. Mówię Wam, niedługo będę perfekcyjniejsza od samej Rozenek:)

Z jednej strony cieszę się, że koniec programu tuż tuż bo łatwo nie jest z dietą, która bardzo nas ogranicza i np bardzo brakuje mi owoców. Jednak z drugiej strony jeszcze kilka tygodni program mógłby potrwać - mam jeszcze cały strych do posprzątania:D

piątek, 13 maja 2016

Na siłowni

Bardzo długo szukałam odpowiednich dla siebie zestawu ćwiczeń na siłowni. Najpierw korzystałam z porad trenera, dzięki temu udało mi się nabrać kondycji i zmobilizować organizm do straty pierwszych kilogramów. Potem zmieniłam zestaw, na kolejny polecony przez trenera. Poznałam siłownie, sprzęty i swoje możliwości. Wiem co działa na moje ciało najlepiej i kierując się tym stworzyłam swój własny zestaw. Od miesiąca spędzam na siłowni czas w ten sam sposób. Dobrze się tam czuje, robię to co mnie nie przytłacza, nie chodzę na siłownię z przymusu i co najważniejsze oczywiście - spalam kalorię i pozbywam się kilogramów.

Na początek rozgrzewka czyli 10 minut elipsy i 10 minut szybkiego marszu na bieżni. Bieżnia ma dodatkowe zalety bo w końcu mogę spokojnie odpisać na meile:)
Potem skakanka na przemian z wiosłowaniem. 4 serie. Tutaj się pożądanie zmęczę, ale dodaje mi to powera. Następnie są ćwiczenia na pośladki od Mel B. Pewnie nie robię tego tak perfekcyjnie jak ona ale efekty są więc jest dobrze. Jeszcze 4 serie ćwiczeń na uda i łydki na dwóch stanowiskach przemiennie i wracam na 15 minut cardio na zakończenie.

Cały trening trwa godzinę i piętnaście minut. Trzy razy w tygodniu. Uzupełniam go jeszcze w domu, codzienny podnoszeniem ciężarków na ładny biust i silne ramiona:)


Siłownia -> klik
Jesteśmy na facebooku -> klik



wtorek, 10 maja 2016

Ważenie i mierzenie

Ten tydzień zaczął się bardzo pracowicie jeśli chodzi o projekt. Wczoraj miałam spotkanie z Panią Paulina. Przyznam, że szału nie było bo waga nie spadła jakoś znacznie w dół, bo niecały kilogram, ale pocieszam się faktem, że jednak zawsze to jest coś. Poza tym najważniejsze, że choroba nie popsuła mi szyków i nie przytyłam. Dodatkowo zaliczyliśmy już w maju jedną komunię i naprawdę było mnóstwo pokus, to też jeszcze bardziej cieszę się, że waga nie poszła w górę. Udało mi się z podanych posiłków wybrać coś co jest w mojej diecie i tym sposobem ani nie byłam głodna, ani nie sprawiłam przykrości gospodarzom odmawiając jedzenia. Chyba mogę się pochwalić, że do postawionego na początku programu celu, został mi kilogram. Ta świadomość jeszcze bardziej zwiększa moje obroty bo nie chcę na samej końcówce zawieść i siebie i organizatorów.  Także wczoraj zaliczyłam ważenie, a dzisiaj mierzenie u Pani Renaty.

Centymetry też pokazują, że wszystko idzie zgodnie z planem i robię się mniejsza:) Chociaż program przewiduje ogólną odnowę nas kobiet, to jednak nie ukrywamy, że to właśnie na wyglądzie zależy nam najbardziej. Tutaj prężnie działamy na siłowni, którą zresztą odwiedziłam dzisiaj zaraz po wizycie w Essence. Chorobę już prawie pokonałam więc miło było dzisiaj ćwiczyć na pełnych obrotach, a nie jak to było przez ostatnie tygodnie, odpoczywając po każdej minucie wysiłku.

Dietetyk -> klik
Salon kosmetyczny -> klik
Siłownia -> klik


piątek, 6 maja 2016

Przemęczenie

Dopadło mnie ogólne przemęczenie organizmu. Jest ciężko bo nie potrafię wyleczyć kataru i bólu gardła. Chociaż gardło to pikuś, boli mnie cała szyja i uszy;/ Nie jest dobrze i chociaż ciągle walczę w siłowni o lepszy wygląd to coraz częściej myślę o końcu projektu. Mam nadzieje, że to tylko chwilowy przestój sił, że korzystając z rad dietetyczki uda mi się w najbliższym czasie wrócić do formy by w dobrym stylu zakończyć projekt i z dumą zjawić się na końcowej sesji w Piwnicy Wspomnień.

Brak sił działa też niekorzystanie na wagę. Kilogramy lecą w dół ale nie jestem pewna czy ostatnie 2 kilogramy zrzuciłam czy o te dwa kilogramy z mizerniałam. Jeśli to drugie to bardzo szybko mogę dodatnio je zyskać jak tylko wrócę do formy. Muszę dobrze zgrać siłownię i dietę by nie zmarnować już tego co do tej pory osiągnęłam. Chociaż fizycznie jest dość pesymistycznie to nastawienie pozytywne i nie poddam się bez walki.

Pamiętajcie, że cały czas jesteśmy na facebooku gdzie na bieżąco, codziennie można obserwować jak sobie radzimy. Liczymy tam na Wasze słowa motywacji, szczególnie na tej ostatniej prostej.
Koniecznie kliknij - https://www.facebook.com/Mama-od-Nowa-510204312489994/?fref=ts

poniedziałek, 2 maja 2016

Ostatnia prosta

Zaczął się maj, a razem z nim ostatni miesiąc naszego projektu i naszej walki. Przeglądałam się wczoraj w lustrze i z dumą stwierdzam, że jest całkiem ok. Prawie wszystko wygląda w miarę zadowalająco prócz brzucha. Na ostatniej prostej w ciągu tego ostatniego miesiąca będę skupiała się przede wszystkim na brzuchu bo chociaż mniejszy to nadal wygląda na ciążowy. Tyle, że z drugiego trymestru zrobił się pierwszy:)

Tak sobie myślę, że już tyle wytrzymałyśmy, że nadzwyczajnie głupotą było by teraz ulec jakieś niezdrowej przekąsce. W ostatnich 30 dniach uszczuplamy dietę i zwiększamy częstotliwość odwiedzin siłowni. Dla lepszego efektu i dla tego płaskiego brzucha.

Pamiętajcie, że jesteśmy też na facebooku - > klik

piątek, 29 kwietnia 2016

Majówka i maj

Właśnie kończymy się pakować na majówkę. Wyjeżdżamy już dziś i kilka dni spędzimy z przyjaciółmi w wynajętym domku z Dusznikach. Z jednej strony bardzo się cieszę, a z drugiej zastanawiam się jak to będzie z dietą. Już tyle miesięcy za nami i nauczyłam się asertywności jeśli chodzi o "weź sobie", "nikt nie widzi", "jeden kawałek Ci nie zaszkodzi". Słodycze nie kuszą wcale, sałatki trochę. Mięso i warzywa mogę więc nie ma problemu. Pytanie tylko czy znajdzie będę tam pilnować godzin posiłków i czy zawsze będzie pod ręką coś co akurat w tej chwili powinnam zjeść? To będzie prawdziwe wyzwanie.

Majówka to nie wszystko, to dopiero początek mojego testu asertywności. W tym miesiącu jedziemy jeszcze na dwie komunie i wesele, to będą dopiero pokusy. Myślenie mam pozytywne, będę pilnować diety by nie zmarnować tylu miesięcy pracy. Mam nadzieje, że się uda wytrwać.