Ostatni tydzień przed świętami to nie przelewki. Nie tłumaczymy się przygotowaniami świątecznymi i nie robimy sobie przerwy od programu. U mnie ten tydzień dość intensywny. Mamy czwartek, a ja zdazylam już być u dietetyczki Pauliny, u Renaty na zabiegach icoona no i oczywiście na siłowni. Do Wielkanocy jeszcze kilka dni i zamierzam, zapewne jak pozostałe dziewczyny, wykorzystać je maksymalnie.
Pisałam Wam ostatnio, że czekam na poniedziałek z powodu spotkania z Pauliną właśnie. No i mam mieszane uczucia. Z jednej strony całkiem fajnie bo kolejne półtorej kilograma poszło w dół, ale szczerze liczyłam najwięcej. Biorąc pod uwagę, że trzymałam się diety i dawałam z siebie wszystko na siłowni to spodziewałam się lepszych wyników. Może to z powodu nowej diety? Może muszę się do niej "przyzwyczaić"? No, nie mam pojęcia. Nie pozostaje nic innego jak spiąć tyłek, dać z siebie kolejne 100% i czekać do kolejnego pomiaru ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz