W ten wspaniały Dzień Kobiet postanowiłam świętować również połowę projektu. Trzy miesiące za nami i trzy ostatnie miesiące przed nami. Jestem zadowolona chociaż oczywiście mogłabym wiele poprawić. To było ciężkie trzy miesiące bo chociaż dieta wspaniale ułożona, siłownia, blisko i otwarta więcej niż zamknięta, zabiegi icoona są czystą przyjemnością to jednak wszystko naraz, wprowadzone i przestrzegane w tym samym czasie może być zgubne. No i nic dziwnego, że kilka razy się zgubiłam. A nawet dużo razy, wiele!
Moim największym problemem było podjadanie. Bo przecież jeden kawałek czekolady mi nie zaszkodzi albo jeden banan więcej nic nie zmieni bo przecież to owoc, zdrowy i pożywny. O jak się myliłam, w owocach też jest cukier i to niemało. Nie doceniałam tego jak świetny mamy jadłospis. Duży wybór produktów, pełnowartościowych, pożywnych, sytych. Lista zamienników. Nawet przepisy na obiady i dania świąteczne, żebyśmy też mogli znaleźć coś dla siebie na wigilijnych stołach. Długo trwało zanim nauczyłam się jeść tylko to co faktycznie zapisane w diecie. Ostatnie spotkanie z Panią Pauliną było 22 lutego i można powiedzieć, że dopiero od tego dni czyli od jakiś dwóch tygodni nie podjadam, jem regularnie i tyle ile powinnam. Udało mi się i z nadzieją na wyraźną zmianę wyników czekam na kolejne spotkanie.
Siłownia no hmmm - szału tutaj nie napisze niestety. Czas goni jak szalony i w całym tym zabieganiu siłownia spadła na sam dół pomimo, że lubię tam chodzić. Na początku krępowałam się trochę wiadomo. Wybierałam godziny kiedy w Maximussie jest najmniej ludzi ale wczoraj zobaczyłam wszystko z innej strony. Była w godzinach późno popołudniowych, dużo luzie. Kobiety, mężczyźni. Wskoczyłam na cardio i 15 minut obserwowałam. Dużo ludzi, zadowolonych, uśmiechniętych i niekoniecznie umięśnieni kulturyści chcący pakować więcej i więcej. Wcale nie. Byli tam młodzi ludzi, którzy zamiast gier komputerowych czy pizzy w pubie wybrali zdrowie i zdrowe życie. Siłownia to nie tylko ciężarki, ławeczka i mięśnie większe niż worek treningowy. To też rowerek, bieżnia, skakanka...
Na razie jest 5 kg mniej. Do tego jeden rozmiar mniej w biuście i duuużo zredukowanych cm dzięki Essence i zabiegom iccone. Jesteśmy teraz miedzy pierwszą, a drugą serią a już są świetne efekty. Skupialiśmy się na brzuchu i udach z boczkami więc tutaj zdecydowanie mogę się chwalić zmianami i ładniejszym, jędrniejszym ciałem;) Przede mną jeszcze spotkanie z wizażystką, która dobrała już dla mnie gamę kolorów. Trzeba się teraz nauczyć malować by wyglądać naturalnie i pięknie. I Kobieco! W ten kobiecy dzień;)
Swoją trzymiesięczną pracę w skali od 1 do 10 oceniam na 5. Na drugie 5 czas właśnie nadszedł i mam nadzieje dać z siebie 100 procent by osiągnąć założony sobie cel. Koniec z podjadaniem, koniec z leniuchowaniem. Bierzemy się do roboty;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz