sobota, 23 kwietnia 2016

Dieta i ćwiczenia za granicą

Mimo, że wyjechaliśmy z rodzinką na urlop za granicę u mnie nic się nie zmienia. Ćwiczeń i diety przerwać nie wolno :) Pierwszy dzień (jak tylko wyspałam się po całej nocy jazdy) wybrałam się na zwiedzanie sklepów. Trzeba było zobaczyć jakie mają produkty tak żebym mogła spokojnie sobie szykować posiłki. Muszę przyznać, że wybór jest o wiele większy niż w Polsce. Sklepy oferują różnorodne produkty dietetyczne. Na razie wyposażyłam się w pyszne gęste jogurty naturalne z zawartością tłuszczu - 0,1%. Piję pyszne latte na mleku z orkisza. Na obiad i kolację zawsze moja ulubiona mieszanka różnych sałat z pomidorkami daktylowymi, ogórkiem, papryką... itd i do tego kurczak lub indyk.  Najgorsze z tego wszystkiego chyba mają pieczywo - bez porównania z polskim pachnącym chlebkiem żytnim, ale na razie z pieczywa zupełnie zrezygnowałam, żeby osiągnąć lepsze efekty diety.  Raz pozwoliłam sobie na delikatne spaghetti z niewielką ilością brązowego makaronu i z sosem bolognesse ale kurczakowym. Wszystko podsmażone na nierafinowanym oleju kokosowym. Do tego micha sałaty i pyszny obiad i kolacja gotowe.
Jeśli chodzi o ćwiczenia to jest tu dostępna siłownia, całkowicie za darmo bo udostępniona przez gminę. To jest cudowne ale oczywiście zależy od polityki gminy i jej zasobów finansowych. Może doczekamy się takich atrakcji kiedyś w Polsce ;)
Niestety mam problem z wodą mineralną, bo na większości butelek nie jest zapisana suma zawartości minerałów. Także po prostu codziennie piję inną wodę mineralną.
Na fotkach obiadek i latte z mlekiem orkiszowym - pycha!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz